Dziecko samo w sobie jest cudem i trudno jest nie mieć do niego ciepłych uczuć. Do każdego dziecka podchodzę ze spokojem, bez nachalności i przymusu. Daję mu czas i przestrzeń na oswojenie się z moją obecnością i bliskością.
Gdy jest to kilkumiesięczne niemowlę, nasz początkowy kontakt jest na poziomie zmiany pieluchy i karmienia. Ale już wtedy trzyma mnie za palce, uśmiecha się i gaworzy. Tworzy się więź, która ma szansę przetrwać jeszcze z… kilka lat 😊😍
Zawód niani wiąże się z nawiązaniem bliższego kontaktu z dzieckiem i jego najbliższą rodziną. Nie da się wyłączyć uczuć, które pojawiają się czasem już od pierwszych chwil wspólnej pracy.
Przytulas na „dzień dobry”, buziak na „do widzenia”, podanie ręki, czy zwykły uścisk lub wysyłanie całusa – zbliżają i są okazywaniem sobie uczuć.
Jak wesprzeć płaczące dziecko, gdy stała mu się krzywda? Tuląc, głaszcząc i spokojnym głosem wyciszając je. Ono też w słabszych chwilach przytula się, bo szuka ukojenia i pociechy w moich ramionach.
Dziecięca rączka otulająca mój kark podczas rozmowy o czymkolwiek jest oznaką zaufania, ale też i miłości dziecka do osoby, która opiekuje się nią na co dzień. To zupełnie inne uczucie od tego, które łączy je z rodzicami. Maluch dopiero uczy się rozpoznawać uczucia, ale w cudowny sposób umie je okazywać – co nie raz doprowadziło mnie do łez ze wzruszenia 👶🤗
O swoich uczuciach mówię na bieżąco. O tęsknocie, o szczęściu, smutku, o radości, a także o miłości. Szczególnie w chwilach, kiedy dziecko jest zdenerwowane i całą agresję przenosi na mnie.
– „Mimo tego, że krzyczysz na mnie i tak cię kocham”.
– „Sprawiłeś, że jest mi bardzo smutno, ale nie zmienia to tego, że cię kocham”.
– „Do zobaczenia jutro! Kocham cię!”
To tylko kilka przykładów, kiedy używałam tego wyrażenia. Nadal to robię, bo wiem, że w przyszłości dziecku łatwiej będzie wyrażać swoje emocje i uczucia. Skąd to wiem? Bo mam kontakt z młodzieżą, którą kiedyś pomagałam wychować ☺️💗
A co na to rodzice maluchów? Do tej pory żadne z nich nie zwróciło mi uwagi, bym przestała mówić do nich tych dwóch bardzo ważnych słów. Myślę, że to dlatego, bo sami są bardzo uczuciowi, a dzieci wychowują w miłości i szacunku do innych ludzi.
To jedna z niewielu kwestii, których nie omawiam z rodzicami podczas rozmowy o pracę. Dlaczego? Ponieważ wtedy nie wiem jeszcze, jakie uczucia będą towarzyszyły mi podczas pracy z ich dzieckiem.
Ale jednego jestem pewna: nie da się być przy dziecku kilka, kilkanaście miesięcy i nie darzyć go silnymi uczuciami. Z wzajemnością zresztą 🤗💕