Mieliśmy z mężem wyjeżdżać z parkingu, gdy usłyszeliśmy uderzenie i krzyk kobiety. Wyskoczyliśmy z samochodu i pobiegliśmy w stronę krzyku. Kobieta tuliła do siebie zakrwawionego chłopca.
Kierowca był w szoku, bo potrącił dziecko… Z innego samochodu wybiegł pan i od razu zajął się opatrywaniem chłopca. Mama dziecka wściekle krzyczała i dzwoniła do… swojej mamy z informacją o potrąceniu syna.
Wezwałam karetkę, która razem z policją i strażą pożarną pojawiła się po kilkudziesięciu sekundach. Chłopiec miał uraz głowy. Płakał, krzyczał i nie chciał wyjść z ramion mamy.
Wtargnął na ulicę jadąc hulajnogą. Był bez kasku… Kierowca jechał wolno. Nie zauważył chłopca. Tym razem skończyło się guzem na głowie i kilkoma szwami na czole.
Można było uniknąć tych urazów, gdyby dziecko miało kask. Przed przejściem dla pieszych powinno zejść z hulajnogi i trzymać się blisko mamy. Wśród gapiów było kilku chłopców na rowerach. Żaden nie miał kasku. Ofiarą mógłby być każdy z nich, a upadek mógłby skończyć się tragicznie.
Codziennie mijam mnóstwo dzieci i osób na rolkach, hulajnogach, jeździkach i rowerach. Zazwyczaj ci na rolkach mają kaski. Mały procent ma na rowerach, na jeździkach co trzecie dziecko, a na hulajnogach ani jedna osoba. Przecież hulajnoga to również pojazd! Jako opiekunowie zadbajmy o głowy naszych dzieci, naszych bliskich i nasze.
Nieważne fryzury i kolor kasku! Ważne jest życie i zdrowie. Niech kask będzie stałym dodatkiem przy kupnie rolek, roweru, jeździka, hulajnogi, a także fotelika na rower rodzica.
Ważna jest świadomość sytuacji, w których nakłada się kask, a także nawyk wkładania go, gdy jest potrzebny.
Dołożę do tego jeszcze rozmowę. Mówmy dziecku o konieczności noszenia kasku. Im więcej będzie wiedziało o skutkach upadku bez kasku na głowie, tym szybciej to sobie przyswoi i będzie głosem rozsądku przy wyjściu na jakąkolwiek przejażdżkę.
👉 Bezpieczeństwo przede wszystkim 👈