
https://nianiablog.pl/
– „Nie patrz na mnie! Idź stąd!” – usłyszałam. Chłopiec w wieku 4 – 5 lat siedział przy stoliku obok, a jego mama stała przy nim. Bez słowa… Co chwilę wyrzucał z siebie te dwa zdania, a ona patrzyła na niego z zaciśniętymi zębami. Po kilku minutach podszedł do nich nastolatek, a mama poprosiła, by teraz to on został z chłopcem, bo ona ma już dość.
Nie widziałam, od czego zaczęła się ta sytuacja, więc trudno było mi odnieść się do tego, co zobaczyłam i usłyszałam. Jednego byłam pewna: mama robiła wszystko, by nie przekroczyć granicy. Wolała milczeć i odejść, by… no właśnie – co mogła zrobić?
Pół godziny później do chłopców podeszła reszta rodziny, mama również. Na jakiekolwiek pytanie chłopczyk odpowiadał nieznoszące sprzeciwu : „Nie!”
Był wzburzony, pobudzony, głośny. Swoim zachowaniem próbował zwrócić uwagę pozostałych osób. A gdy podano jedzenie – chłopiec zażądał telefonu, który natychmiast dostał. Wszyscy w spokoju zjedli posiłek, po którym sytuacja znów powtórzyła się. Telefon został chłopcu odebrany, przez co maluch ponownie wpadł w furię.
Zastanawiałam się dłuższą chwilę, jak można by uniknąć ataku histerii dziecka, czy bezsilności mamy. Nie padły żadne słowa, które wyjaśniłyby zdarzenie między nią a synkiem. Zachowanie dziecka może być podyktowane nadmiarem emocji i uczuć, których nie umiał nazwać, a także ogarnąć swoim umysłem.
A może – mimo bezsilności – warto by zwyczajnie zapytać :
– „Co cię tak zdenerwowało, synku?”
I podsunąć jasne odpowiedzi, na przykład :
– „Czy chciałeś jeszcze pooglądać bajkę? Rozumiem, że zezłościło cię zabranie telefonu. To była pora obiadu. Wiesz, że wtedy nikt z niego nie korzysta. Nie zabrałam go na zawsze. Może później pooglądamy bajkę razem, co ty na to?”
Powodów do przejawów agresji słownej, czy fizycznej dziecka jest ogrom. By poradzić sobie z nimi, czasem wystarczy odrobina uwagi poświęconej maluchowi. Lata obserwacji zarówno dzieci, jak i rodziców w podobnej sytuacji – uświadomiło mi, że warto spróbować zmniejszyć dystans między dorosłym a dzieckiem, niż go zwiększać. Pozwoli to na szybsze znalezienie rozwiązania, a także – co jest moim zdaniem najważniejsze – zwiększy więź emocjonalną dziecka ze swoim rodzicem. Będzie wiedziało, że nie musi się go bać i nie straci do niego zaufania. Przecież pragniesz tego dla swojego dziecka, prawda?
Na pewno nie raz widziałaś / widziałeś rodzica, który był na granicy wytrzymałości. Który miał ochotę strzelić w tyłek swojemu dziecku, rzucić nim o ścianę, czy zamknąć za nim drzwi… Pierwsze, co przychodziło Ci do głowy, to:
– „Sam siebie strzel!!! Ja cię zaraz rzucę o glebę!!!” – ale tuż po tej myśli przychodziło :
– „Rozumiem, przez co przechodzisz…”
Wszyscy rodzice choć raz w życiu mieli dość rodzicielstwa i żałowali, że mają dzieci… Chodzi właśnie o to zrozumienie. Macie podobne doświadczenia, wszyscy chcecie swoim dzieciom jak najlepiej. Dlatego…
Gdy zobaczysz rodzica „w potrzebie” – wesprzyj go. Zatrzymaj się przy nim i zapytaj, czy możesz jakoś pomóc, bo też jesteś rodzicem i wiesz, jaki to trudny – być może najtrudniejszy – rozdział w życiu. Czasem wystarczy tylko uważność, by całe napięcie odeszło w zapomnienie. A wspólne szukanie rozwiązania może szybciej uspokoić dziecko i wprowadzić zrezygnowanego rodzica na odpowiednie tory.
Nie oceniaj – doceniaj pracę rodzica z dzieckiem 👈 Wspieraj w dobrych decyzjach, a także pomagaj w znalezieniu rozwiązania problemu. A dlaczego? Bo doskonale wiesz, jakim rodzicem jesteś i jakim chciałbyś być. Wszyscy jesteśmy po tej samej stronie 💝🤝 Po stronie dziecka ❤️
Jeśli masz pytania – napisz ( niania@nianiablog.pl )💌
Wysyłam serdeczności!