
https://nianiablog.pl/
Samo słowo „granica” kojarzyło mi się z zakazem. W czasach, gdy byłam dziewczynką, słyszałam tylko, że czegoś nie wolno było mi robić, wziąć, czy powiedzieć. Nikt mi jednak nie wytłumaczył, dlaczego. Odpowiedź :
– „Bo nie!”
– „Bo ja tak powiedziałam / powiedziałem!”
– „Jak urośniesz, to się dowiesz.”
– „Jak nie posłuchasz, inaczej ci wytłumaczę!”
była codziennością. Słowa te wypowiedziane podniesionym głosem, a z czasem z zaciśniętymi zębami lub szeptem, ale zdecydowanie – sprawiły, że zaczęłam bać się cokolwiek robić lub powiedzieć, by nie zostać ukarana. Karą najczęściej było lanie w tyłek… Wiedziałam już, czego w dorosłym życiu na pewno robić nie będę 🤚🤭
Dzieci są różne, każde ma inny temperament. Ale wszystkie rodzą się bez wiedzy o tym, co można robić, jak to robić i dlaczego robi się to w określony sposób. Tak naprawdę to opiekun ma pokazać mu, jak żyć, by nie bać się zrobić krok w przód.
Gdy jako dorosła osoba uświadomiłam sobie, że granice to bezpieczeństwo, a bezpieczeństwo to granice – wiedziałam, że chcę wychowywać dzieci dbając o ich stabilną codzienność.
Granice można wyznaczyć w każdej dziedzinie i chwili życia. Czasem nawet nie wiedziałam, że potrzebuję ich, dopóki nie potrzebna była weryfikacja.
Posiadając dziecko – ważne jest, by wszyscy dorośli „byli po tej samej stronie”. Oznacza to, że choć można mieć różne zdanie w jakiejś sprawie – przy dziecku trzeba trzymać ten sam front (a o różnicach porozmawiać już bez jego obecności).
Maluch to wulkan emocji, z których sam nie zdaje sobie sprawy. Przechodząc obok może uderzyć, ugryźć, podrapać, czy uszczypnąć… Bywa, że gdy go wołam – ignoruje mnie. Jest to odpowiedni moment na ustalenie zasady:
– „Nie można gryźć, wiesz? Nie zgadzam się na takie zachowanie. Gryzie się jedzenie, nie ludzi. Gdy uspokoisz się – porozmawiamy”.
Zauważyłam, że opiekunowie odbierają podobne zachowanie jako złośliwość, nazywają brakiem szacunku, kultury, czy wychowania. A to jest najczęściej zwrócenie na siebie uwagi, wołanie o wspólny czas lub chęć bycia bliżej nas – zakłócając czynność, jakiej poddajemy się w danej chwili. To, jak wtedy zareagujesz – ma ogromne znaczenie. Krzyk może wystraszyć malucha i spowoduje, że zamknie się w sobie. A on ma wiedzieć, że ZAWSZE ma wsparcie w „swoim dorosłym przewodniku”. Nawet wtedy, gdy łobuzuje.
Kolejna bardzo ważna granica dotyczy ciała dziecka. W mojej pracy temat ten pojawił się w momencie, gdy odpieluchowywałam malca. Po każdym korzystaniu z nocnika, czy muszli – podcieraniu towarzyszyły słowa o tym, kto może dotykać pupy, siusi (każdy z opiekunów ma swoje nazwy intymnych części ciała), a także myć jego ciało.
Jako niania starałam się jak najszybciej nauczyć dziecko samodzielności w obu tych czynnościach, by ograniczyć dotyk do minimum. Podczas rysowania ludzi (przy moim totalnym beztalenciu 🙈) też pokazywałam i omawiałam miejsca, których nikomu nie wolno dotykać. By utrwalać informacje, co kilka tygodni wracaliśmy do tematu. Powtarzanie, że „jego ciało jest jego granicą” – daje mu poczucie bezpieczeństwa na teraz i na przyszłość. Uświadamiałam mu też, że dotyk może krzywdzić i gdyby ktoś przekroczył jego granicę – niech powie o tym komuś, kto jest mu najbliższy i niech nie waha się nawet przez chwilę. Zostanie wysłuchany i na pewno będzie bezpieczny.
Granice dotyczą też korzystania z telewizora, tabletu, telefonu – po prostu z mediów. Ustalenie limitu bajek nie oznacza kary (bo nie pół dnia, a dwie bajki), tylko określenie czasu na bajki i na inne zajęcia. Pozytywną konsekwencją tej granicy może być to, że Twoje dziecko po jednej bajce samo wyłączy telewizor. Wiem to z doświadczenia. Zawsze je za to pochwalałam, bo dobre zachowanie (dotrzymanie słowa) warto zauważyć i docenić. Takie zachowanie dobrze rokuje na przyszłość 💪
Ustalenie granic w codziennych rytuałach też jest ważne. Godziny snu, zabawy, spaceru, drzemki lub jedzenia dają dziecku poczucie bezpieczeństwa, rutyny i spokoju. Ma wtedy czas na regenerację oraz ułożenie w główce uczuć oraz własnych myśli. Bywają jednak ustępstwa od reguły. O nich napisałam tu : 👉 nianiablog.pl/ustępstwa 👈
Gdy granice w zachowaniu malucha zostają przez niego przekroczone – daję mu jasny sygnał, że ma prawo do złoszczenia się i krzyku, ale nie pozwalam na bicie, rzucanie zabawkami i przeklinanie.
– „Jeśli chcesz – mogę z tobą poskakać aż do sufitu. A może pokrzyczymy chowając buzie w poduszki? Mnie też czasem dopada złość. I tak sobie z tym radzę. Spróbujemy?”
Chodzi o to, by nie tłumić w dziecku emocji. Naturalnym jest wyrzucanie ich z siebie. Dlatego pozwólmy mu na to! Trwajmy jednak przy nim, by czuło się bezpieczne i że ma w nas – opiekunach – wsparcie. W przyszłości będzie wiedziało, że zawsze może zwrócić się do nas i że nie zostanie odtrącone. Czyżby tak wyglądał kolejny plus stawiania granic? 🤔 Tak myślę 🤗
Na koniec zostawiłam nie mniej ważne granice chroniące zdrowie i życie w codzienności dziecka. Można wyliczyć :
🗣️ kuchenkę elektryczną (gazową, indukcyjną) i piekarnik, których bezwzględnie nie wolno dotykać, bo można oparzyć się. A to baaaardzo boli 👈
🗣️ zabawa gniazdkami elektrycznymi, bo grozi to porażeniem prądem 👈
🗣️ wchodzenie na meble lub balustrady, bo grozi to bolesnym upadkiem 👈
🗣️ wchodzenie na parapet, bo grozi śmiertelnym upadkiem z okna lub połamaniem rąk /nóg, pobytem w szpitalu itp. 👈
🗣️ skakanie po kanapie, fotelu, czy krześle, bo grozi upadkiem i urazem 👈
🗣️ branie noży lub innych ostrych i niebezpiecznych narzędzi do zabawy, bo grozi to skaleczeniem ciała 👈
🗣️ bieganie po mokrej podłodze, bo grozi to bolesnym upadkiem 👈
🗣️ rzucanie zabawek w okna lub lustra, bo rozbicie grozi skaleczeniem i krwotokiem 👈
🗣️ wbieganie na ulicę, bo można wpaść pod samochód, co grozi utratą zdrowia lub życia 👈
🗣️ przechodzenie na czerwonym świetle, bo to bardzo niebezpieczne 👈
🗣️ trzymanie za rękę dorosłego opiekuna przed przejściem pasami – przechodzenie TYLKO w wyznaczonych do tego miejscach 👈
🗣️ poza domem nie wolno oddalać się bez pozwolenia, by nie zgubić się 👈
🗣️ wkładanie kasku, zapinanie pasów itp. dla bezpieczeństwa podczas jazdy rowerem, hulajnogą lub autem 👈
W określaniu granic nie chodzi o to, by nastraszyć dziecko. Wręcz przeciwnie – zdecydowane wyznaczenie ich ma ochronić je przed niebezpieczeństwem w każdej postaci.
Warto znaleźć sposób nauczenia malucha tych granic – najlepiej w formie zabawy, a także rysunków.
Najlepsze, co możesz zrobić, to… być przykładem 👏 Gdy zapniesz pas w aucie, Twoje dziecko będzie wiedziało, że tak trzeba.
Ono jest Twoją kopią – wierną kopią 🤗 Więc wykorzystaj to 💪 Trzymam mocno kciuki 🤝
„Każdy człowiek jest jak osobne państwo – możesz przekroczyć granicę, ale tylko na jego warunkach.” – Urszula Przekop