W każdej rodzinie są tradycje rodzinne, które przekazuje się kolejnym pokoleniom. Pracując w domach wielu rodzin widziałam wstępne przygotowania i miałam okazję przekazywać dzieciom wszystko to, co wiem o Bożym Narodzeniu.
Gdy tylko spadał śnieg zaczynałam opowiadać maluchowi o zbliżającym się święcie. Spacery były bardzo inspirujące, bo wokół były choinki, karmniki dla ptaków, a w późniejszym czasie światełka na wystawach sklepowych i ulicach.
Magia świąt rozpoczynała się kilka tygodni przed nimi. Gdy my nianie mamy podobne poglądy do rodziców dziecka – łatwiej jest nam przybliżyć mu to, co wydarzy się już za kilka chwil.
Prawie dwulatek ma już swój rozum i naprawdę wiele go ciekawi. Mimo tego, że nie był w stanie zrozumieć wielu rzeczy – omawiałam z nim kolejność przygotowań do tego wydarzenia.
Razem znaleźliśmy książki i czytaliśmy je codziennie, by maluch poczuł wyjątkowość zbliżających się świąt. Robiliśmy papierowe łańcuchy na choinkę, ozdobiliśmy jego pokój, ustawiliśmy na półce zwierzątka, które w opowieściach znalazły się przy żłóbku. Blask w oczach dziecka nie gasł, a uśmiech nie schodził mu z ust do samych świąt 😊
Święta są okazją do spotkania się z najbliższą rodziną, babciami i dziadkami, ciociami i wujkami oraz bliższym i dalszym kuzynostwem. Wspólne rozmowy, śpiewanie i zabawa są szansą na umocnienie rodzinnych więzi. Znając rodzinę malca mogę przybliżyć mu każdą z osób, z którą spotka się przy świątecznym stole. Pomaga mu to oswoić się z emocjami związanymi z pojawieniem się w domu większej ilości osób, których może zwyczajnie nie pamiętać.
Wszystkim dzieciom opowiadałam o Wigilii, kiedy byłam dzieckiem. Jak wypatrywaliśmy pierwszej gwiazdki i wyczekiwaliśmy wizyty Mikołaja. Po kolacji śpiewaliśmy kolędy i nie mogliśmy doczekać się północy, by usłyszeć jak zwierzęta mówią ludzkim głosem 😊 Gdy śnieg uniemożliwiał dotarcie do najbliższej rodziny – jechaliśmy dużymi saniami, które prowadził ciągnik lub konie. Było biało, zimno i bardzo rodzinnie. Ogrom pięknych wspomnień 🤗💕
W domach, w których zajmowałam się dziećmi – były one angażowane w przygotowanie świąt. Wszystko, co taki malec może zrobić sam – robił to z wypiekami na twarzy:
❄️ układanie siana i grosików pod obrus było początkiem pomocy
❄️ stawianie talerzy, a na nich kładzenie chusteczek
❄️ przyniesienie i ułożenie sztućców.
Dziecko czuło się ważne i potrzebne, a to cześć jego rozwoju i przynależności do rodziny.
Dzień przed Wigilią jest ostatnim dniem przed świętami, który spędzam w pracy. Biorę wtedy ze sobą opłatek i kilka drobiazgów dla dziecka i jego najbliższych. Robię to, bo rodzina dziecka jest mi bliska i jest częścią mojego życia. Z wdzięcznością patrzę na naszą wspólną pracę i cieszę się na czas, który mi pozostał w gronie ich rodziny.
Jest coś, o czym warto pamiętać – Kochane Nianie. W przedświątecznym zamieszaniu możemy zapomnieć się i robić w pracy więcej niż powinnyśmy. Starajmy się nie wchodzić w kompetencje rodziców. Ich rola jest najważniejsza w życiu dziecka i dlatego:
* pytam, co napisze w liście do Mikołaja, ale list pisze z rodzicami,
* mówię dziecku o ubieraniu choinki, ale to z rodzicami ją ubiera,
* opowiadam o pieczeniu pierniczków, ale upiecze je z najbliższymi.
Święta to cudowny czas, rodzinny i… pachnący przyprawami korzennymi 😊🍪🥧 Niech przyniesie Wam dużo radości, spokoju, magii i wspomnień 🤗💙👶🎅🤶❄️☃️
Wesołych Świąt !!!
Wasza Niania Ula